Średnie ceny mieszkań z drugiej ręki w Gdańsku poszły w górę o 22,4 proc.We Wrocławiu, w Poznaniu i Łodzi – o ponad 15. A klienci kupują, kupują, kupują.
O rosnących cenach transakcyjnych lokali mówi raport Metrohouse i Gold Finance. W II kw. w porównaniu z I kw. jest drożej niemal we wszystkich miastach. Mały spadek (o 2,3 proc.) odnotowano jedynie w Krakowie. Roczne zestawienie wskazuje już na zwyżki na każdym z rynków.
W stolicy za mkw. mieszkania płacimy średnio 9,4 tys. zł, o 12,5 proc. więcej niż rok temu. W Gdańsku ceny w ciągu roku poszły w górę o 22,4 proc., do 7,8 tys. zł za mkw., we Wrocławiu o 16,8 proc., do niemal 6,9 tys. zł, a w Łodzi o 15,2 proc., do ponad 4,7 tys. zł za mkw.
BŁYSKAWICZNE DECYZJE
O podwyżkach mówi też Waldemar Oleksiak, ekspert firmy Emmerson Realty.
– Wzrost cen się utrzymuje, ale raczej już tylko o poziom inflacji – ocenia. – Ceny są już bardzo wysokie i za chwilę mogłyby osiągnąć barierę popytu. Z drugiej strony nieruchomości są w tej chwili bodaj najlepszą lokatą kapitału. Zainteresowanie jest duże, obserwujemy dużo zakupów gotówkowych.
Z kredytów, jak mówi ekspert, korzystają młode małżeństwa, które dotąd wynajmowały mieszkania. – Jeśli lokal jest w dobrym stanie, ma odpowiedni metraż i atrakcyjny adres, a osiedle jest dobrze skomunikowane, nie powinno być problemów ze sprzedażą – podkreśla, podając przykłady błyskawicznych transakcji.
Za pośrednictwem Emmerson Realty w dwa dni sprzedało się 90-metrowe czteropokojowe mieszkanie na warszawskiej Białołęce. Cena: 620 tys. zł. W niecałe dwa tygodnie zamknięto transakcję sprzedaży 69-metrowej trójki na stołecznym Mokotowie. Lokal zmienił właściciela za 610 tys. zł. Mniej więcej tyle samo czasu zajęła sprzedaż 225-metrowego domu w podwarszawskim Zalesiu. W cenę 1,04 mln zł wliczono dom dla gości o powierzchni 75 mkw.
– Rynek wtórny się zmienił, ceny poszybowały w górę – komentuje Tomasz Rożek, ekspert agencji Akces Nieruchomości. – Bywało, że w ciągu trzech–czterech miesięcy mieszkania zdrożały z 6,5 do 8 tys. zł za metr. Tak drożejące lokale nie sprzedawały się szybko, ale do transakcji oczywiście dochodzi. Hit to jedno- i dwupokojowe mieszkania. Rynek został jednak wyczyszczony z takich ofert. Jeśli się trafiają, są od razu sprzedawane. Tak było z kawalerką przy ul. Bagno w Warszawie. Lokal znalazł chętnego w dniu wystawienia oferty.
Tomasz Rożek zauważa, że klienci poszukują mieszkań w cenie do 400 tys. zł i domów do 800 tys. zł. – Główną rolę odgrywa teraz rynek pierwotny – mówi. – Na wtórnym wybór jest mały. Często nie można porównać ofert, bo jest tylko jedna w okolicy.
Jego zdaniem II półrocze nie przyniesie zmian. – Ceny już raczej nie wzrosną – ocenia ekspert Akcesu.
Dariusz Majka, specjalista ds. nieruchomości z Power Invest, prognozuje zaś, że w II półroczu sprzeda się więcej mieszkań niż w I. A na duże rabaty nie ma co liczyć.
– Klienci mają świadomość, że jeśli szybko nie zdecydują się na zakup, to stracą okazję – mówi ekspert. – Mieszkania z rynku wtórnego cieszą się coraz większym zainteresowaniem, mimo że ich ceny rosną. Kupujący chcą nieruchomości, na które trzeba czekać nie dłużej niż pół roku. A na rynku pierwotnym najbardziej popularne lokale nie są dostępne od ręki.
– Coraz częściej wybierane są mieszkania w starszym budownictwie, do remontu, często generalnego – dodaje Katarzyna Sarota z Power Invest. – Kupujący przestali się bać remontów. Ceny mieszkań w budynkach sprzed 2000 roku są niższe – zauważa.
W I półroczu ekspertów Power Invest zaskoczyły listy chętnych na nieruchomości. Część zainteresowanych deklarowała chęć zakupu jeszcze przed wizytą w mieszkaniu. I tak 41-metrowy lokal z osobną kuchnią na krakowskim Prądniku Czerwonym kupiec zobaczył o godz. 15. O 19 zdecydował, że go kupuje. W jeden dzień decyzję o zakupie podjął nowy właściciel 86-metrowego dwupoziomowego lokalu w Krowodrzy w Krakowie.
LISTA CHĘTNYCH
– Do niedawna prawdziwym hitem były modne na Zachodzie kuchnie połączone z salonem – opowiada Katarzyna Sarota. – Dziś wielu klientów woli kuchnie osobne lub przynajmniej częściowo zamknięte, co skłania do poszukiwań w starszym budownictwie.
Pytany o trendy Michał Grzeląska, dyrektor oddziału Freedom Nieruchomości Łódź Wierzbowa, mówi o lokowaniu gotówki w mieszkania na wynajem. – Trend sprzyja sprzedającym, zatem warto go wykorzystać – podkreśla. – W II półroczu czeka nas stabilizacja cen. Po dużym skoku w ciągu ostatniego półtora roku nie przewiduję, żeby ceny miały jeszcze drastycznie wzrastać. Obserwując deweloperów i inwestorów, widać, że decyzje o zakupach są podejmowane ostrożniej. Oczywiście, najlepiej zlokalizowane nieruchomości, nawet po zawyżonych cenach, zawsze znajdą nabywców. Jednak zacieśnianie polityki kredytowej przez banki nie sprzyja dalszym zwyżkom.
Monika Rudy-Muża z olsztyńskiego oddziału Freedom Nieruchomości zauważa, że sprzedaż mieszkań najlepiej odzwierciedla trendy związane z migracją. – To, co kiedyś było obrzeżem, staje się zaludnionym i pełnym życia osiedlem – opowiada. – Duże znaczenie ma infrastruktura, zwłaszcza komunikacyjna. Tam, gdzie idzie nowa nitka tramwajów, autobusów czy metra, tam będą szli ludzie. Są też trendy estetyczne. Po sposobie wykończenia mieszkania widać, w którym roku było remontowane. Zaskakuje szybkość, z jaką potencjalni klienci potrafią wypatrzyć okazję w sieci ogłoszeń i zdecydować o zakupie. Czasem to kwestia godzin – dodaje.
Podkreśla, że rynek wtórny jest bardzo zależny od pierwotnego. – Kiedy deweloper w centrum miasta dyktuje wysokie ceny, to te same ceny pojawiają się w ofertach na rynku wtórnym – zauważa.
Jej zdaniem w II półroczu jak zwykle może się pojawić wielu poszukujących mieszkań, którzy będą chcieli ulokować pieniądze ze sprzedaży nieruchomości, unikając podatku dochodowego. Uaktywnią się też klienci kredytowi.
– Z nowym rokiem banki często zmieniają politykę kredytową. Nie każdy, kto ma zdolność kredytową dziś, będzie ją miał w styczniu – wskazuje Monika Rudy-Muża.
Źródło: Rzeczpospolita
https://www.rp.pl/Mieszkaniowe/307169921-Drozyzna-nie-odstrasza-kupujacych.html